
Odkrywając powoli Genewskie bogactwo ofert, które przyjemnie zapełniają czas, trafiłam na początku tygodnia do pięknego Ogrodu Botanicznego. Jak wszystko w Genewie, Ogród Botaniczny jest perfekcyjnie wypieszczony i zorganizowany co do milimetra. Możemy tu znaleść rośliny z najdalszych zakątków ziemii, zioła a obok nich podane spisy lekarstw i sposób ich przetwórstwa. Tysiące małych alejek, strumyczków i mostków, które przez pare godzin pozwalają zapomniejć, że jesteśmy w tętniącej życiem metropolii. Na terenie ogrodów jest wiele szklarni, wszystkie w starym stylu, rodem z wczesnych amerykańskich filmów, w których przechowywane są najcenniejsze egzemplarze, czy te wyjątkowo wymagające, jak kilkunastometrowe kaktusy z afryki. Jak wszędzie w tym mieście, zadbano również o najmłodszych - świetny plac zabaw w stylu Eko, karuzela rodem z "Pana Motorium Magiczne Emporium", na której wszystkie elementy są interaktywne. Poza tym urocza kafejka, mini zoo i hektary równo przystrzyżonej trawy, która czeka na weekendowych amatorów pikników, bo w Genewie nie spotyka się tabliczek "nie deptać zieleni". Miejsce magiczne, romantyczne i kojące. Jardin Botanique, Chemin de l'Impératrice 11292 Genève, Szwajcaria




 |
{W kwestii doinformormowania - jest to zdjęcie żaby, którą należy samemu wypatrzeć} |
 |
{Viktor z Ciocią Kate, której 7-letnia córka, zwana przez niego "Dzidzi" jest pilnie przez Viktora strzeżona i rozliczana z każdego oddalenia się. Czyżby pierwsza miłość?} |
 |
{Kurki-Irokezki, najbardziej odjazdowa odmiana tego gatunku, jaką widziałam} |
 |
{Pomiędzy drzewami w tle, blado rysuje się szczyt Mont Blanc. Należy wytężyć wzrok} |