To był jeden z
najkrótszych etapów naszej podrózy. Troszkę ponad 300 km dzieli Santa Fe od
Gallup dokąd zmierzaliśmy. Byliśmy w samym sercu Nowego Meksyku, ziemii indian.
Wyjechaliśmy w kierunku Albuquerque z zamiarem zatrzymania się w największym,
ok. pólmilionowym mieście tego stanu, jednak niedaleko od miasta nasza uwagę
zwróciły duże postery reklamujące kolejkę linową na Sandia Park. Z daleka
Albuquerque specjalnie nas nie zachwyciło, więc zdecydowaliśmy się na ta Sandie
(w jezyku hiszpańskim sandia to arbuz). W myślach zaświeciła idea, że być może
na górze będzie jakiś gigantyczny arbuz, z racji ze w Stanach wszystko jest
naj… . Rzeczywiście jest, a przynajmniej była do zeszlego roku, 6 kilometrowa
kolejka linowa, wsparta tylko na 2 filarach. Jeden z odcinków o dlugosci 2350
m. między przęsłami jest 3-cim najdłuższym tego rodzaju na świecie. 2 wagoniki
startują jednocześnie z każdego końca, a podróż trwa 15 minut. Wagonik
wjeżdżający pod górę, pokonuje z prędkością 19 km/godz. odleglość 1160 m. i
dociera na wysokość 3160 m.n.p.m. W każdym z wagoników mieści się 50 pasażerów.
I w jakim celu się tam jedzie? Przede wszystkim fantastyczne stoki
narciarskie, wyciągi, instruktorzy i wszystko co z tym sportem sie wiąże.
Wszystko to, w momencie gdy znika śnieg, zamienia się w ścieżki rowerowe,
szlaki wędrowne i ścieżki zdrowia. No i oczywiscie nie sposób nie wspomnieć
o jedenej z najwiekszych atrakcji – tarasu widokowego. Niesamowity widok
roztacząjacy się dookoła pozwala ogarnąć powierzchnię 30000 km². To tak, jakbyśmy
mogli na raz zobaczyć całe województwo wielkopolskie – bagatela. Całe
szczescie, że skusiliśmy się na zboczenie z drogi.
 |
widok rozciąga się na dziesiątki kilometrów |
 |
w dole stacja wyjazdowa |
 |
widok na Albuquerque |
 |
wyciąg na jednej z tras zjazdowych |
 |
kabina zabiera 50 osób |
Albuquerque słynie przede
wszystkim z największego na świecie corocznego Zlotu Miłośników Balonów
Powietrznych. Ponieważ odbywa się on w pazdzierniku, nie pozostalo nam nic
innego jak wrócić na nasz szlak.
 |
dzielnice rezydencyjne w Albuquerque |
Po drodze zatrzymaliśmy się kilka razy na
zdjęcia w miejscach, które nas zaciekawily, aż dojechaliśmy do kuriozalnego
miejsca – zlewiska kontynentu amerykańskiego (ameryka północna i południowa).
Co to oznacza? Że od Alaski, wzdłuż Gór Skalistych, poprzez Kanadę, USA,
korydliera meksykanską rozciagajaca sie na zachodnim wybrzerzu z północy
na południe, poprzez Amerykę Centralną wzdłuż Andów, aż po Ziemię Ognistą, góry
dzielą wszystkie dorzecza. Wody spływaja albo do Atlantyku albo do Pacyfiku.
Wszystkie wody z wschodnich zboczy gór spływają do Oceanu Atlantyckiego, a z
zachodnich do Oceanu Spokojnego. Ciekawostka geograficzno-geologiczna. W takim
miejscu oczywiście nie mogło zabraknąć sklepu z pamiątkami, w tym przypadku
prowadzonego przez indian ze szczepu Navajo.
 |
typowe ranczo w Nowym Meksyku z charakterystyczną wieżą ze zbiornikiem na wodę |
 |
stara stacja benzynowa z oznakowaniem drogi 66 |
 |
ten wygląda jak samochod mafii po małej sprzeczce (u nas by go obrobili nie do poznania) |
 |
w tym miejscu znajduje sie kontynetalny podział zlewisk |
 |
po jednym zboczu woda spływa do Antlantyku, po drugim do Pacyfiku |
 |
kiedyś indianie handlowali skórami, dzisiaj czym się da |
Inna ciekawostką, która zaczynała
się pojawiać coraz częściej, były pociągi, ale nie takie, które znamy na co
dzień. Niesamowicie długie konwoje ciągnięte w wielu przypadkach przez 7-em
lokomotyw i popychane przez jeszcze 4-ry. Te olbrzymy dochodzące do 2,5 km
długości warte są obejrzenia. Kłopot w tym, że jak się już trafi na zamknięty
szlaban na przejeździe, a tych jest sporo, nawet w miastach, można zjeść obiad,
wypić kawę, zapalić papierosa i zjeść ciastko na deser bez większego pośpiechu.
Oczywiście w miastach pociągi jadą w tempie ślimaka na wakacjach, tak więc
zobaczyć ostatni wagon to coś, co naprawdę poprawia humor. Chyba, że mamy
pechowy dzień, np. 13-ty i z przeciwnej strony nadjeżdża podobny konwój. Wtedy
już chyba potrzebne jest Valium. Trzeba przyznać, że po drodze widzi się dużo
takich “węży”.
 |
aż 7 lokomotyw jak ta, ciągnie największe składy |
 |
pociągi są baaaaardzo dłuuuuugie |
Już bez zatrzymywania, oprócz jednego obowiązkowego z racji
wypadku drogowego (w zwiazku z którym zatrzymano całkowicie ruch - karetka,
strażacy, helikopter, etc.), dotarliśmy do Gallup.
 |
jak wszystko w Stanach, na maxa - wszystkie możliwe służby ratunkowe do wypadku z jednym samochodem osobowym |
Zwane czasami światową
stolicą indian miasto, było wielokrotnie używane w latach 40-tych aż do lat
70-tych przez hollywodzkich reżyserów do kręcenia filmów. W słynnym El Rancho
Hotel& Motel zatrzymywały się największe gwiazdy celuloidu takie jak John
Wayne, Ronald Reagan, Humphrey Bogart, Spencer Tracy, Katherine Hepburn, Kirk
Douglas, Doris Day, Gregory Peck czy Burt Lancaster.
 |
hotel El rancho - światowej sławy gwiazdy zatrzymywały się tuttaj |
Miasto jest typowym dla
tej części Stanów. Główna ulica, która zarazem jest drogą miedzystanową i
wzdłuż której po obydwu stronach stoją sklepy, motele, hotele, restauracje,
banki i firmy wszelkiego rodzaju. Kalejdoskop kolorów, reklam, ogłoszeń, neony
wszelkiej maści i…indianie, mnóstwo indian. Navajos, Hopi, Zuni i inne szczepy
stanowią ponad ⅓ mieszkańców miasta.
 |
Gallup - główna ulica a zarazem droga międzystanowa |
Pamiętacie z poprzednich postów
niekończące się proste i cieżarówki? Tu jest ich jescze wiecej. Mieliśmy
jeszcze wystarczajaco czasu na odwiedzenie stanowego parku Red Rock, oddalonego
o kilka kilometrów od miasta. Park bogaty jest w piękne formacje skalne
czerwonego koloru. Wdrapać się na nie okazało się być prawdziwą torturą ze
względu na strome ściany skał (ja chciałem być mądrzejszy i poszedłem na skróty
poprzez piaskową wydmę, która wznosiła się pod kątem ok. 35º – cud ze dotarłem,
ale płuca wyły jak miechy kowalskie, a nogi trzęsły się jak galareta. Nie
zawsze skróty się opłacają! Dzień skończył się oczekiwaniem na piękny zachód
słońca, a który wcale nie był w rezultacie niczym specjalnym. Siódmy etap
naszej podróży mieliśmy za nami. Nastepny, Gallup – Flagstaff zapowiadał się
niezwykle ciekawie, wjeżdzaliśmy do Arizony.
 |
jeszcze jedna ciężarówka... |
 |
...i jeszcze jedna prosta w siną dal |
 |
Red Rock Park - ta skała zwana jest "Kościołem" |
 |
ileż zdrowia nas kosztowała, ale dotarliśmy na górę... |
 |
samotne drzewo, które jakimś cudem wyrosło w skale |
 |
trochę rozczarowywujący zachód słońca |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz